środa, 30 listopada 2016

Szklanki, kubeczki...

Było o talerzach, tym razem czas na wybór odpowiednich kubków dla dzieci słabowidzących.

 

Z doświadczenia wiem, iż dziecko słabowidzące bardzo często nieumyślnie przewraca szklankę, wylewając całą jej zawartość. 
U nas było to regularnie. Na początku złościłam się przy każdej wylanej szklance. Jednak z czasem uświadomiłam sobie, że przecież nie robi tego specjalnie, zwyczajnie jej nie zauważa. 
Zaczęłam szukać sposobów, jak tego uniknąć. 
Nie chodzi tu tylko o bałagan, o pobrudzony obrus... Chodzi przede wszystkim o samoocenę dziecka. Nikt nie chciałby, aby jego dziecko z czasem czuło się jak nieudacznik, "ciapa", czy miało poczucie, że nic mu nie wychodzi...

Poniżej kilka zasad, którymi powinniśmy kierować się przy wyborze naczyń do picia:
1. Unikajmy szklanek, czyli naczyń ze szkła przezroczystego. Takie są niezauważalne dla dziecka słabowidzącego.
2. Wybierajmy kubki jednokolorowe (bez wzorów, rysunków itp.). Kolor powinien kontrastować z blatem, obrusem (zasada jak w przypadku wyboru talerza).
3. Dobrym rozwiązaniem są kubki szklane, zakręcane, ze słomką, w innym kolorze niż przezroczysty. 
Osobiście preferuję ten kubek z kilku powodów:
- nawet jeśli się przewróci, nic się nie wyleje,
- jest szklany, więc bardziej higieniczny niż plastikowy,
- jest cięższy niż plastikowy, więc trudniej go przewrócić.
Ten, który jest na zdjęciu jest dla mnie zadowalający. Szukam takiego w bardziej kontrastowym kolorze. Jak tylko znajdę, napiszę.

Zawsze należy uprzedzić dziecko, że ustawiamy kubek z piciem.
Jeśli jest już ustawiony a dziecko zasiada do stołu, należy mu powiedzieć gdzie dokładnie jest,
np. Kubek z piciem ustawiony jest z Twojej prawej strony, obok talerza.

Może się wydawać, iż piszę o szczegółach. Jednak od takich szczegółów będzie zależało funkcjonowanie i samopoczucie naszego dziecka.

wtorek, 29 listopada 2016

Talerze, talerzyki...

Najlepsze naczynia dla dzieci słabowidzących.

Wbrew pozorom, wybór odpowiednich naczyń ma ogromne znaczenie dla dzieci słabowidzących.

Dwie podstawowe zasady, którymi powinniśmy kierować się przy doborze talerza dla dziecka słabowidzącego:
1. Powinien być jednego koloru. Nie wskazane są na nim żadne wzory, rysunki, kwiatki itp.
2. Powinien kontrastować z blatem. Jeśli ustawiamy go na białym obrusie,  wówczas wybierzmy ciemny talerz. I odwrotnie, jeśli ustawiamy na ciemnym blacie, wówczas jasny, najlepiej biały talerz.

Warto dziecku pod talerz podłożyć podkładkę. Kiedy coś z niego spadnie, nie ubrudzi obruska. Będzie się też lepiej z tym czuło. Pamiętając przy tym o zasadzie kontrastów talerz-podkładka.

Stosując powyższe zasady należy pamiętać o jednej ważnej sprawie: Dziecko nie może poczuć się inne niż wszyscy domownicy.  Takie same talerze powinni mieć wszyscy zasiadający do wspólnego stołu lub chociażby wszystkie dzieci.
Jest to niezwykle ważne szczególnie dla dzieci wczesnoszkolnych, które zaczynają dostrzegać różnice między sobą a innymi osobami...

Osobiście wybieram dla dziecka dwa opcje:
- talerz biały na ciemnej podkładce,
- talerz w kolorze złamanym niebieskim (pokazany na pierwszym zdjęciu) na białym obrusie. To rozwiązanie lubię, poneważ kolor talerza kontrastuje z większością potraw.
Nigdy natomiast nie podaję dziecku jedzenia na talerzu wzorzystym (zdjęcie drugie).

A jakie rozwiązania u Waszych dzieci najlepiej się sprawdzają?







czwartek, 24 listopada 2016

Codzienność z dzieckiem słabowidzącym...

 

A jak wygląda nasze życie na co dzień?
Odpowiem krótko: normalnie.
Jednak jest to nasza "normalność".
Nie porównujemy się do innych rodzin, do ich życia, do ich problemów.
Nie porównujemy naszego dziecka do ich dzieci, jego trudności do trudności innych osób.
Nie da się funkcjonować żyjąc w przekonaniu, że ma się trudniej, gorzej.
Do niczego dobrego by to nie doprowadziło. A na pewno nie wpłynęło by to pozytywnie na dziecko, na jego jego radzenie sobie z przeciwnościami losu.

Zaakceptowaliśmy sytuację, w której się znaleźliśmy. Nie pytamy już: "dlaczego my, dlaczego nas to spotkało itd". I tak nikt nam nie odpowie.
Choć kiedyś pewien lekarz powiedział mi tak: "Statystyki skądś się biorą. W statystykach światowych częstość występowania retinopatii barwnikowej określa się średnio na 1:5000. I niestety statystycznie padło na Was". Nie musiał nic więcej tłumaczyć...

Choć każdego dnia serce pękało mi patrząc na jego bezradność; oczy mi szkliły się, kiedy potykał się nie zauważając czegoś pod nogami;  język stał mi w gardle, kiedy przewracał kolejną szklankę i rozlewał całą jej zawartość...
Choć nie było to wcale łatwe...
Pogodziliśmy się z tym, iż "statystycznie na nas padło".
Podjęliśmy wyzwanie jakie rzuciło nam życie.
Postanowiliśmy uczynić wszystko dla dobra dziecka, aby było jak najmniej bezradności, potknięć i wylanych szklanek...

O rzeczach ułatwiających funkcjonowanie naszego dziecka napiszę w kolejnych postach.

wtorek, 22 listopada 2016

Retinopatia barwnikowa...

Zwana również barwnikowym zwyrodnieniem siatkówki.
Tak. To choroba, na którą cierpi mój prawie 9 letni syn. 
Choroba ma charakter dziedziczny, choć w naszej rodzinie nie doszukaliśmy się podobnego przypadku.

Pierwsze badanie wzroku wykonaliśmy około 3 roku życia. Stwierdzono wówczas astygmatyzm, który ja również mam.
W wieku przedszkolnym zauważyliśmy, iż problem z widzeniem nasila się wieczorem, kiedy jest ciemno.
Udaliśmy się do kilku specjalistów, którzy potwierdzali, że funkcja siatkówki jest nieprawidłowa.
Z widzeniem dziennym nie było najgorzej. Nosił okulary i radził sobie całkiem dobrze.
Drastyczne pogorszenie wzroku nastąpiło między 7 a 8 rokiem życia.
W chwili obecnej syn widzi w dzień bardzo słabo, natomiast widzenia nocnego prawie nie ma.
Ostrość jego wzroku to 0,15 - 0,2 po korekcji, z zawężonym polem widzenia.
Retinopatia barwnikowa jest jedną z tych chorób, które obecnie nie dają wielkich szans na poprawę.
W większości przypadków prowadzi do całkowitej ślepoty.
Nie ma skutecznej metody leczenia i zapobiegania jej rozwojowi.

Trwają jednak badania naukowe w tym kierunku, które są wielką nadzieją chorych.
Głęboko wierzę, iż w niedalekiej przyszłości pojawi się skuteczna metoda leczenia dla mojego syna i wszystkich osób cierpiących na to zwyrodnianie...




poniedziałek, 21 listopada 2016

Zobaczyć więcej...

Tak banalne zdanie, a dla nas sens życia...

Blog ten skierowany jest do rodzin, opiekunów i wszystkich osób mających kontakt z dzieckiem słabowidzącym.
Powstał z potrzeby serca oraz z chęci podzielenia się swoim doświadczeniem i wiedzą w tym zakresie. 
A skąd moje doświadczenie i wiedza?
Otóż, jestem mamą dziecka słabowidzącego i od kilku lat zmagam się z jego chorobą.
Natomiast moja wiedza pochodzi z rozmów ze specjalistami, z literatury oraz z setek godzin spędzonych w internecie, poszukując informacji na ten temat.

Głównym celem jest przekazanie praktycznych wskazówek dotyczących życia codziennego, pokazanie dostępnych pomocy optycznych ułatwiających funkcjonowanie dziecka oraz wskazanie możliwości otrzymania dofinansowania.

Czekam również na Wasze pytania, sugestie i tematy do omówienia.

Wszystko po to, aby nasze dzieci mogły zobaczyć więcej...