wtorek, 22 listopada 2016

Retinopatia barwnikowa...

Zwana również barwnikowym zwyrodnieniem siatkówki.
Tak. To choroba, na którą cierpi mój prawie 9 letni syn. 
Choroba ma charakter dziedziczny, choć w naszej rodzinie nie doszukaliśmy się podobnego przypadku.

Pierwsze badanie wzroku wykonaliśmy około 3 roku życia. Stwierdzono wówczas astygmatyzm, który ja również mam.
W wieku przedszkolnym zauważyliśmy, iż problem z widzeniem nasila się wieczorem, kiedy jest ciemno.
Udaliśmy się do kilku specjalistów, którzy potwierdzali, że funkcja siatkówki jest nieprawidłowa.
Z widzeniem dziennym nie było najgorzej. Nosił okulary i radził sobie całkiem dobrze.
Drastyczne pogorszenie wzroku nastąpiło między 7 a 8 rokiem życia.
W chwili obecnej syn widzi w dzień bardzo słabo, natomiast widzenia nocnego prawie nie ma.
Ostrość jego wzroku to 0,15 - 0,2 po korekcji, z zawężonym polem widzenia.
Retinopatia barwnikowa jest jedną z tych chorób, które obecnie nie dają wielkich szans na poprawę.
W większości przypadków prowadzi do całkowitej ślepoty.
Nie ma skutecznej metody leczenia i zapobiegania jej rozwojowi.

Trwają jednak badania naukowe w tym kierunku, które są wielką nadzieją chorych.
Głęboko wierzę, iż w niedalekiej przyszłości pojawi się skuteczna metoda leczenia dla mojego syna i wszystkich osób cierpiących na to zwyrodnianie...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz