czwartek, 24 listopada 2016

Codzienność z dzieckiem słabowidzącym...

 

A jak wygląda nasze życie na co dzień?
Odpowiem krótko: normalnie.
Jednak jest to nasza "normalność".
Nie porównujemy się do innych rodzin, do ich życia, do ich problemów.
Nie porównujemy naszego dziecka do ich dzieci, jego trudności do trudności innych osób.
Nie da się funkcjonować żyjąc w przekonaniu, że ma się trudniej, gorzej.
Do niczego dobrego by to nie doprowadziło. A na pewno nie wpłynęło by to pozytywnie na dziecko, na jego jego radzenie sobie z przeciwnościami losu.

Zaakceptowaliśmy sytuację, w której się znaleźliśmy. Nie pytamy już: "dlaczego my, dlaczego nas to spotkało itd". I tak nikt nam nie odpowie.
Choć kiedyś pewien lekarz powiedział mi tak: "Statystyki skądś się biorą. W statystykach światowych częstość występowania retinopatii barwnikowej określa się średnio na 1:5000. I niestety statystycznie padło na Was". Nie musiał nic więcej tłumaczyć...

Choć każdego dnia serce pękało mi patrząc na jego bezradność; oczy mi szkliły się, kiedy potykał się nie zauważając czegoś pod nogami;  język stał mi w gardle, kiedy przewracał kolejną szklankę i rozlewał całą jej zawartość...
Choć nie było to wcale łatwe...
Pogodziliśmy się z tym, iż "statystycznie na nas padło".
Podjęliśmy wyzwanie jakie rzuciło nam życie.
Postanowiliśmy uczynić wszystko dla dobra dziecka, aby było jak najmniej bezradności, potknięć i wylanych szklanek...

O rzeczach ułatwiających funkcjonowanie naszego dziecka napiszę w kolejnych postach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz